poniedziałek, 5 grudnia 2011

RANNY

COM UCZYNIŁ, ZE TAK MNIE NIENAWIDZISZ?
DAJESZ TEMU DOWÓD PRZY BYLE OKAZJI.
JAK JA CIEBIE KOCHAM ,TY NIE TAK TO WIDZISZ,
TYLKO ZŁO SŁYSZĘ W TWYCH SŁOWACH PERSWAZJI.

BYWAJĄ SZCZERE TWYCH UCZUĆ MGNIENIA,
NADZIEJĘ NA NASZE ISTNIENIE MI DAJĄ
LECZ CZĘŚCIEJ PADAJĄ SŁOWA RANIENIA
KTÓRE, DŁUGO SIĘ GOJĄ A BLIZNY ZOSTAJĄ.

WYBUCHY FURII, WYMYŚLONE ZDRADY,
TO Z POWODU NAJCZĘŚCIEJ CHOREJ WYOBRAŹNI,
WYZWISKA,POTWARZE,OBELG CIĘŻKIE GRADY
BRAK ZAUFANIA,ROZDWOJENIE JAŹNI.

WIEM ŻE NIE RAZ TWOJE SERCE,RANIŁEM
SAM CZUJĄC SIĘ PODLE Z MOIMI RIPOSTAMI.
NIE RAZ DAWANE MI DOBRO TRWONIŁEM,
NIE GODZĄC SIĘ W ZŁOŚCI Z TWOIMI ŻALAMI.

CZY MOŻLIWE NA ZAWSZE ŻALE SWE ZAMROZIĆ?
BY ŻYĆ NORMALNYM ŻYCIEM PEŁNYM GAZEM
JAK WYMAZAĆ KRZYWDY,JAK SIĘ Z NIMI POGODZIĆ?
CZY MIŁOŚĆ WYSTARCZY ABYŚMY BYLI RAZEM?

DO DZIŚ MNIE DAWNA MYŚL NIEUSTANNIE SMUCI,
OSTRZEGAJĄC CIEBIE GDY ZADAJESZ CIOSY
ŻE ZRANIONE ZWIERZE MOŻE NIE POWRÓCIĆ
NA ZAWSZE ODMIENI NASZYCH MARZEŃ LOSY.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

W mym sercu brak nienawiści.
Owszem była
Do innych co mnie skrzywdzili
Do Ciebie nigdy się niezatliła
Oskarżeń riposty rzucać możemy nieustannie.
Ja już się pogubiłam.
Nie wiem kiedy ze mnie drwisz, a kiedy prawde powiadasz.
Odrzucasz moją miłość a ja w nieobliczalną wsciekłość wpadam.
Gryziesz ręką pomocną Wam z serca ofiarowaną czym we mnie gniew niepohamowany wprowadzasz.
Zimnym prysznicem słów i czynów ostatnich, minionych dni ugasiłeś wielki płomień.
Już nawet nie wiem czy w mym sercu jeszcze się coś tli.
Ukojenia dla odepchniętej miłości szukałam w akoholu zgubnych ramionach.
Już nie chce tak żyć!!!
Czuje się przez Was oszukana, okłamana i strasznie zraniona.
Chciałam być Twoją żoną lecz ty mnie nie chciałeś.
Chciałam być matką dla Twych dzieci lecz i one mnie nie chciały.
Czuje się przez was z waszego życia wyrzucona. J.M.